Aby uchylić się od alimentów, wysłał na badanie DNA podobnego do siebie kolegę!

test na ojcostwo

Pewien spryciarz z Birmingham ani myślał płacić alimentów na swoje kolejne dziecko. Wpadł więc na pomysł! Zamiast osobiście stawić się w klinice na badanie ojcostwa wysłał do niej mężczyznę bardzo podobnego do siebie. Ten jakże „genialny” fortel chyba nie do końca mu się jednak udał, bo sprawa dość szybko wyszła na jaw. Teraz Thomas Kenny już się nie wywinie. Sąd obciążył go grzywną i skazał na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 12 miesięcy. Mężczyzna będzie też oczywiście zobowiązany do płacenia alimentów na dziecko w wysokości 1 385 funtów.

Zbrodnia „niedoskonała”

25 – letni Thomas słynął z licznych podbojów miłosnych. Choć miał stałą partnerkę i drugie dziecko w drodze, to nie widział nic złego w nieustannych zdradach. Gdy jedna z jego kochanek oznajmiła mu pewnego dnia, że spodziewa się dziecka, chłopak próbował zmusić ją do usunięcia ciąży. Kobieta jednak nie chciała się na to zgodzić. Urodziła syna, a potem złożyła sprawę o alimenty.

Perspektywa łożenia na niechciane dziecko bardzo nie spodobała się mężczyźnie. Gdy wymiar sprawiedliwości zażądał przeprowadzenia testów DNA, chłopak zaczął knuć swój nikczemny plan. I tak przyszło mu do głowy, żeby na badania wysłać podobnego do siebie kolegę.

Czy wynik testu na ojcostwo można sfałszować?

Teoretycznie tak. Wystarczy, że do analizy włączy się próbki pochodzące od niewłaściwych osób. Do takiej sytuacji może jednak dojść tylko w przypadku testu prywatnego, do którego materiały można pobrać samodzielnie w domu. Gdy w grę wchodzi sądowe badanie ojcostwa, wszelkie próby fałszerstwa są już jednak niemożliwe. Wszystko musi się bowiem obywać zgodnie z formalną procedurą. Próbki otrzymywane są w placówce medycznej w obecności świadków. W teście uczestniczą zawsze trzy osoby: przypuszczalny ojciec, dziecko oraz matka. Nie muszą one jednak przyjść na pobranie w tym samym czasie. Przed pozyskaniem wymazów laboratorium sprawdza jeszcze tożsamość badanych, którzy zobowiązani są przedstawić odpowiednie dokumenty. Wszytko po to, aby sąd miał pewność, że w badaniu wzięły udział odpowiednie osoby.

Winny!

Podczas procesu, który toczył się potem w sprawie Kenny’ego sąd nie uwzględnił żadnych okoliczności łagodzących, nie pomogło nawet wstawiennictwo znajomych chłopaka. Wyrok był niepodważalny – winny oszustwa! Wygląda na to, że macho z Wielkiej Brytanii wreszcie się doigrał.

Źródła informacji: fakt.plradiozet.pl


Zobacz też:

5/5 - (1 głosów / głosy)

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Porozmawiaj o teście DNAPorozmawiaj o teście DNA