Niespełna 2 lata temu świat usłyszał historię pewnego mężczyzny – młodego Anglika – który nie chcąc płacić alimentów na swoje dziecko, postanowił wysłać na badania ustalenia ojcostwa kolegę – sobowtóra. Sprawa jednak szybko wyszła na jaw, a oszustowi groziła poważna kara.
Nie chciał płacić alimentów na swoje dziecko
Mężczyzna, będąc w związku ze swoją dziewczyną, z którą spodziewał się dziecka jednocześnie zdradzał ją z inną kobietą. Spotykając się z kochanką, nie przemyślał widocznie możliwych konsekwencji, ponieważ kobieta zaszła w ciążę z Anglikiem. Reakcja przyszłego ojca, jak się domyślamy, nie była pozytywna. Próbował początkowo nakłonić kochankę do aborcji, ta jednak nie chciała o tym słyszeć i postanowiła, że urodzi dziecko.
Młody Anglik nie czuł się zobowiązany do płacenia alimentów, wobec czego matka dziecka była zmuszona oddać sprawę do sądu. Ten zarządził sądowe ustalenie ojcostwa i zdawać by się mogło, że sprawa szybko się skończy. Ta jednak dopiero tu się zaczyna.
Na badanie ustalenia ojcostwa wysłał sobowtóra
Mężczyzna pomimo tego, że początkowo nie miał wątpliwości co do bycia ojcem dziecka kochanki, skoro nakłaniał ją do usunięcia ciąży, to po rozwiązaniu nie przyznawał się do pokrewieństwa. Aby udowodnić rzekome zaprzeczenie ojcostwa, na badania ustalenia ojcostwa wysłał swojego kolegę z pracy, który jest bardzo podobny do niego. W ten sposób chciał oszukać wymiar sprawiedliwości, ale także swoje dziecko.
Kłamstwo ma krótkie nogi
Sprawa szybko wyszła na jaw, a sędzia niemało się zdenerwował, pytając oskarżonego: „Wiedziałeś, że jesteś ojcem, kiedy nalegałeś, aby twoja kochanka przerwała ciążę. Dlaczego później, po narodzinach niemowlęcia, zaprzeczyłeś pokrewieństwu?”. Sprawę dodatkowo skomplikowała próba matactwa: „Nie tylko skłamałeś w kwestii swojego ojcostwa, ale też dopuściłeś się próby sfałszowania badania DNA, wysyłając do kliniki obcą osobę. Takie połączenie rysuje obraz poważnego przewinienia, za dopuszczenie się którego czekają cię poważne konsekwencje”.
Jeśli myślisz, że uda ci się oszukać badanie ustalenia ojcostwa, jesteś w błędzie
Sprawy tego typu bardzo szybko wychodzą na jaw, zwłaszcza, gdy badanie odbywa się na potrzeby postępowania sądowego. Wówczas cały proces pobierania próbek objęty jest specjalną procedurą. Ma ona chronić przed próbami oszustwa, jak ta opisana powyżej. W jaki sposób próbuje się temu zapobiegać?
Przede wszystkim próbki pobierane są w placówce medycznej w obecności świadków. Na pobranie zgłaszają się zawsze trzy osoby – domniemany ojciec, dziecko oraz matka dziecka. Ich tożsamość zostaje też wcześniej dokładnie sprawdzona, w oparciu o okazane dokumenty. Samym pobraniem materiałów do badania zajmuje się osoba wyznaczona przez biegłego sądowego. Tym sposobem sąd ma gwarancję, że próbki DNA oddały do badania właściwe osoby. Powstaje też specjalny protokół z pobrania, na którym swoje podpisy składają zarówno świadkowie, jak i sami uczestnicy testu. Stanowi on załącznik do wyniku badania ustalenia ojcostwa, który przedstawia się potem w sądzie jako dowód w sprawie.
Myślał, że mu się upiecze, tymczasem czeka go kara
Ostatecznie, mężczyzna, którego pokrewieństwo z dzieckiem potwierdziły badania ustalenia ojcostwa, został zobowiązany do płacenia alimentów, które początkowo wypłacał fundusz alimentacyjny (do czasu, gdy mężczyzna podejmie pracę). Dodatkowo Anglik musiał pokryć koszta sądowe. Został też uznany winnym próby oszustwa i skazany na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na okres 12 miesięcy.
Źródło: https://www.dailymail.co.uk/
Zobacz też:
Brak komentarzy, bądź pierwszy!