Do przeprowadzenia testu na ojcostwo pobiera się zwykle próbki od domniemanego ojca oraz dziecka. To wystarczy, aby jego rezultat był całkowicie pewny i niepodważalny.
W niektórych przypadkach włączenie do badania materiału pochodzącego od dodatkowej osoby okazuje się jednak niezbędne. Kiedy?
Sądowy test na ojcostwo
Jak już wspomniano test na ojcostwo wymaga włączenia materiału od dwóch osób, a wiec ojca oraz dziecka. Dotyczy to jednak wyłącznie badania realizowanego dla własnej wiedzy czyli testu prywatnego.
W przypadku badań wykonywanych na potrzeby sądu sprawa wygląda już nieco inaczej. Procedury narzucone przez polskie sądownictwo wymagają, aby w sądowym teście na ojcostwo uczestniczyły co najmniej trzy osoby: domniemany ojciec, dziecko oraz matka dziecka. Jest to warunek konieczny, a jego niespełnienie uniemożliwi przeprowadzenie badania.
Dwóch potencjalnych ojców
Kolejnym przypadkiem wymagającym włączenia do analizy dodatkowej osoby jest sytuacja, w której ojcostwo rozpatruje się w kontekście dwóch blisko spokrewnionych ze sobą osób – będą nimi np. dwaj bracia lub ojciec i syn. Zarówno prywatne, jak i sądowe testy na polegają na porównaniu materiału genetycznego między badanymi osobami, a ściślej rzecz biorąc na wykazaniu podobieństw w obrębie analizowanych fragmentów DNA. Może się okazać, że materiał genetyczny pobrany od spokrewnionych mężczyzn jest bardzo do siebie podobny. W efekcie jednoznaczne wskazanie biologicznego ojca stanie się więc niemożliwe. Większość laboratoriów genetycznych zaleca, aby w takich sytuacjach badaniu podało się obu domniemanych ojców, matka oraz dziecko.
Obecność matki w badaniu jest również konieczna, gdy domniemany ojciec lub dziecko obarczeni są mutacją genetyczną. W razie potrzeby do analizy można oczywiście włączyć więcej osób, np. drugie dziecko. Zwykle wiąże się to jednak z obowiązkiem wniesienia dodatkowej opłaty.
Zobacz też:
Brak komentarzy, bądź pierwszy!