O tym jak podałem się testowi na ojcostwo, czyli trudne początki mojego rodzicielstwa …

test na ojcostwo

Życie lubi zaskakiwać. Kilka lat temu przekonałem się o tym na własnej skórze, kiedy zmuszony sytuacją, dręczony ciągłymi wątpliwościami poddałem się testowi DNA na ojcostwo. Nigdy nawet nie przeszło mi przez głowę, że będę musiał wykonać takie badanie…

Wiadomość o ciąży żony bardzo mnie ucieszyła. Już od jakiegoś czasu staraliśmy się o dziecko. Początkowo z marnym skutkiem. Cierpliwość i upór w dążeniu do bycia rodzicem została nam jednak wynagrodzona. W czerwcu Monika oznajmiła, że jest w ciąży – pełen sukces! Z początkiem następnego roku na świat przyszła nasza córka Zosia.

Początki rodzicielstwa…

Do roli ojca podszedłem z niemałym entuzjazmem: kąpałem, przebierałem, przewijałem i chodziłem na spacery. Jednym słowem, wykonywałem wszystkie te czynności, które w moim mniemaniu powinien wykonywać każdy odpowiedzialny tata. Chyba mi się to nawet udawało, bo Monika nie narzekała. I wszystko byłoby cudowne, gdyby nie dręczące mnie myśli…

Z moich obliczeń wynikało bowiem, że w czasie kiedy rzekomo poczęliśmy naszą córkę nie było mnie w kraju. Pracuje w dużej, poważnej firmie informatycznej, z tego też względu dość często zdarzało mi wyjeżdżać w sprawach służbowych. Tak było i tym razem – kilkutygodniowy wyjazd do Francji.

Niepewność…

W pierwszym odruchu pomyślałem, że coś mi się chyba pomyliło, przecież to niemożliwe! Sprawdziłem jednak wszystko jeszcze raz, przeanalizowałem każde zdarzenie, każdą sytuację…I w dalszym ciągu nie mogłem nabrać pewności, nic mi się nie zgadzało…

Do tragicznej rozmowy, do której podjęcia nie mogłem się zdecydować, doszło dopiero kilka tygodni później. Cały czas się zastanawiałem czy moje podejrzenia są uzasadnione, nie chciałem przecież niesłusznie oskarżyć żony o zdradę. To wszystko wciąż nie dawało jednak mi spokoju. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać, Monika szybko odpuściła, przyznając się do zdrady.

Długo nie potrafiłem się otrząsnąć. Zastanawiałem się jak to się mogło stać i dlaczego przytrafiło się właśnie nam. Zawsze uważałem, że jesteśmy dobrym małżeństwem. Oczywiście dochodziło miedzy nami do kłótni, jak w każdym związku.

Wynik testu potwierdził moje obawy…

Przez cały ten czas miałem nadzieję, że może Zosia jest jednak moją córką. Aby pozbyć się wszelkich wątpliwości postanowiłem wykonać test na ojcostwo. Zdecydowałem się na badanie prywatne, bo chciałem po prostu poznać prawdę. Na początku trochę się obawiałem, wyobrażając sobie, że to wszystko będzie się wiązać z jakąś skomplikowaną procedurą.W końcu słowa „badania DNA” brzmią dość poważnie. Bardzo się zdziwiłem, gdy okazało się, że zlecenie testu na ojcostwo jest tak naprawdę dziecinnie proste. Wystarczyło zadzwonić do laboratorium, zamówić test, pobrać wymazy, odesłać próbki i gotowe! Po kilku dniach otrzymałem wynik.

Niestety potwierdził on moje najgorsze obawy – Zosia nie była moją biologiczną córką!

Mimo otrzymania tak fatalnej dla mnie wiadomości, nigdy nie żałowałem swojej decyzji. Zlecenie testu na ojcostwo było trafnym wyborem! Uważam, że każdy facet ma prawo znać prawdę na temat swojego ojcostwa i nikt nie powinien go tego prawa pozbawiać. Miało to dla mnie duże znaczenie z jeszcze jednego powodu – pozwoliło mi wreszcie odzyskać spokój i równowagę psychiczną.

Zostać czy odejść?

Postanowiłem zostać…W momencie, gdy wykonywałem test na ojcostwo Zosia miała już prawie dwa lata. Nie mogłem jej tak po prostu zostawić! Wybaczyłem też Monice, która zapewniała mnie o swoim uczuciu, o tym że to był jednorazowy incydent i jak bardzo tego żałuje…

Dziś nadal jesteśmy razem, choć droga, którą musieliśmy przejść, aby odbudować utracone zaufanie była bardzo długa i wyboista. Cieszę się jednak, że będę mógł patrzeć jak moja córka dorasta…


Jeśli chcesz podzielić się swoją historią zapraszam do konaktu info@testynaojcostwo.pl

5/5 - (1 głosów / głosy)

Brak komentarzy, bądź pierwszy!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Porozmawiaj o teście DNAPorozmawiaj o teście DNA