Idąc chodnikiem przeciętnego polskiego osiedla można odnieść czasem wrażenie jakby szło się po prawdziwym polu minowym, naprawdę trzeba się nieźle natrudzić, aby nie wdepnąć w „niespodziankę”.Tak! Psie odchody to odwieczny problem milionów miast na całym świecie. Znajdziemy je dosłownie wszędzie: na chodnikach, trawnikach, na klatkach schodowych, a nawet w windach. Dlaczego właściciele czworonogów nie sprzątają po swoich pupilach? Jak przywołać ich do porządku? Jest na to sposób: zrobić badanie DNA!
Trudno winić psa!
Widok człowieka zbierającego kupki po swoim pupilu należy do rzadkości. Na nic prośby, groźby i błagania. Nie pomagają też kampanie społeczne, które co jakiś pojawiają się w telewizji czy Internecie. Właściciele psów są na to zwyczajnie zbyt leniwi. Z łopatek i specjalnych toreb na odchody mało kto korzysta, miejsca wyznaczone do wyprowadzania psów też świecą pustkami. Lepiej urządzić sobie toaletę na środku chodnika. I trudno w tym wszystkim winić biednego psa. To zrozumiałe, że za zanieczyszczenie miasta odpowiedzialni są wyłącznie ich opiekunowie.
Namierzyć i ukarać właściciela
Aby rozwiązać problem psich odchodów coraz więcej krajów zastanawia się nad wprowadzeniem obowiązkowych badań DNA. Za ich pomocą można by dotrzeć do właściciela czworonoga, a potem nałożyć na niego karę za zanieczyszczanie miasta. Próbkę do badania stanowiłaby oczywiście psia kupa…Najpierw musiałaby jednak powstać specjalna baza danych, zawierająca informacje genetyczne wszystkich zarejestrowanych psów. Następnie DNA z bazy porównywano by z tym wyizolowanym ze znalezionych odchodów.
Z psimi odchodami walczy coraz więcej krajów
Takie rozwiązanie zostało już wprowadzone w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Seattle. Wszyscy posiadacze psów w tym mieście mają obowiązek dostarczenia próbki materiału genetycznego swojego pupila, po to, aby w razie czego można było szybko ich zidentyfikować. A kary za lenistwo są wysokie. Właściciel musi nie tylko pokryć koszty badania DNA, ale też zapłacić grzywnę w wysokości nawet 1000 dolarów! Twórcami tej nowej technologii została BioPet Vet Lab, firma specjalizująca się w analizie DNA zwierząt.
Do walki z psimi odchodami przy pomocy badań DNA planuje też przystąpić Tarragona – miasto we wschodniej Hiszpanii. Tamtejsze władze mają już dość właścicieli, którzy notorycznie nie sprzątają po swoich czworonogach. Bazę DNA psów pomógłby stworzyć miejscowy uniwersytet. Na właściciela zwierzaka, którego udało się w ten sposób wyśledzić zostałaby nałożona grzywna oraz obowiązek opłacenia badania genetycznego z własnej kieszeni. Lokalne władze chciałyby wdrożyć swój projekt najszybciej jak to możliwe.
W Polsce taki program jeszcze nie istnieje, choć radni niektórych miast wychodzili już z podobną inicjatywą. Problem psich odchodów w miejscach publicznych nadal pozostaje więc u nas nierozwiązany. Miejmy nadzieje, że w niedalekiej przyszłości uda się to zmienić.
Źródła informacji: tvp.info.pl, focus.pl
Źródło zdjęcia: pixabay.com
Zobacz też:
Brak komentarzy, bądź pierwszy!